Translate

piątek, 5 grudnia 2014

Rozdział 18

Hej!
Ostatni rozdział był chyba... o Boże! W listopadzie? Jejku, jejku, bardzo Was za to przepraszam. :( Stety lub niestety ten rozdział będze ostatni. Później może jakiś epilog, bo nie mam pomysłów na to opo. Oczywiście będą następne, ale na razie nic nie mówię, bo jeszcze nw o czy itp. itd. Jeszcze raz bardzo przepraszam. :(

~~~

"Ciągle Lyoko..."
...ogromny potwór. Był granatowy z czerwonymi dodatkami, takimi jak np. znak Xany po środku klatki piersiowej. Miał z 5m, 3 pary oczu, 4 pary rąk i 3 nogi, ale nie posiadał nosa (nie, to nie Voldemort!).
-Ultrex...-szepnęł Elita ze złością w głosie-Uciekaj!-zwróciła się do mnie-Chciałam powiedzieć, że Xana jest silniejszy! To wszystko! Najlepiej zapomnij o mnie i uciekaj!
-Nie zostawię cię!-zaprotestowałam.
-Idź stąd! On cię zabije! Nie umiesz z nim walczyć!-krzyknęła wbijając jakiś miecz w jego klatkę-Uciekaj!-powtórzyła 3. raz.
-Nie!-uparłam się i zaatakowałam przeciwnika. Miałam w sobie tyle złości na Ulricha, moją podświadomość, siebie, tego potwora i Elitę. Nie lubię jak ktoś mówi, że mam czegoś nie robić.
-Nie zrobisz mu krzywdy!-krzyknęła-Twoja broń na niego nie działa!-ale ja jej nie słuchałam. Rzucałam w niego, ale to go tylko rozwścieczało. Nie przestawałam. On mnie atakował. Elita próbowała mi pomóc, ale potwór miał to gdzieś. Nagle dostałam tym w głowę. Ciemność i nicość...
...
...
...
...
...
...

(perspektywa Patrycji)
-Odduś...-gładziłam chłopaka leżącego na ziemi z głową na moich kolanach. On podniósł się i mnie przytulił.
-Sorrry... Ja nie... No... Bo... Ulrich... Bo...-próbował coś powiedzieć, ale płacz mu nie pozwalał.
-Spokojnie... Wszystko będzie dobrze...-wyszeptałam, ale sama w to nie wierzyłam.
-Nie będzie!-wstrząsnęła nim fala płaczu-Przecież on!... on... n-n-nie...
-Nie mów...-odparłam i rozejrzałam się dookoła. Jakieś 20m od nas przy jakimś kamieniu siedziała Julia, a Aelita latała wokoło klnąc na Jeremiego i drąc się, żeby się obudził. Przed chwilą wróciła od wieży (tak, znalazła ją), ale Einstein coś naklikał zapewne kładąc głowę na klawiaturze i nie dało się nic zrobić. Cóż, gdy okularnik śpi nie da się go obudzić. Trzeba czekać. Przynajmniej nie ma potworów...
-Uważajcie, za wami!-krzyknęła Jula. Odwróciłam się. Czy ja zawsze muszę krakać!?
-Odd, potwory...-wyszeptałam niepewnie.
-Będę walczył!-odparł bohatersko, a ja go przytuliłam.
-Aelita!-zawołałam przyjaciółkę, ale gdy spojrzałam na niebo (tam gdzie ona była), ale zobaczyłam pustkę. Spojrzałam w stronę z... Chwila! 50 karaluchów!? A przed nimi walczącą różowo-włosą. W tym czasie przybiegła do nas Julia.
-Nie damy rady!-zauważyłam.
-Jest ich za dużo...-dodał Odd.
-A może schowamy się w... w tej wieży, o której gadaliście wcześniej?-zaproponowała szatynka.
-Nie ma ta... A właściwie?-odparłam.
-W sumie... To dobre schronienie...-dodał Włoch-Aelita! Do nogi!
-Chodź!
-Po co!? Pomóżcie mi lepiej!!!-odwrzasnęła i uniosła się w górę, aby uniknąć trafienia w głowę.
-Poleć do niej i jej wytłumacz, okej?-zaproponowałam, a Julia po chwili odparła:
-Nie mogę... Nie wiem czemu, ale mi nie wychodzi... Może już nie mogę latać-spojrzała na rękę-O nie!
-Co!?-przeraziłam się.
-Nie mam bransoletki...
-Aaa...-odpowiedziałam spokojnie-Tylko bransoletka...
-Jak to!?-oburzyła się-Dzięki niej mogłam robić co chciałam! Latać, być nniewidzialną i wogóle!
-O kurde...-stwierdził Odd-A może ona była tylko tymczasowa?
-Nie!!!-wrzasnęłam nagle-Przecież w szkole jest woda! Utopią się!
-Ej, no racja!-odparł Włoch-Ale może się ewakułują i zrobimy powrót do przeszłości.
-Oj tak... Przydałby się...-westchnęła Julia.
-Łaj?-zapytałam.
-Bikos (nwm jak to się czyta) biegłam do fabryki i Delmas zagrodził mi drogę, więc ja... no... Teleportowałam się... do fabryki... yyy... i on... no... widział tooo...-odpowiedziała.
-Masz szczęście, że mamy powrót, bo inaczej koniec...-stwierdził Odd i prawie dostał strzał w ramię-Aaa! Aelita! Do wieży!!!!!!!!-wydarł się.
-Po c...?-zaczęła pytanie, ale dostała i spadła na ziemię między potwory. Zabiły ją...
-Nie!!!-krzyknął blondyn i teatralnie opadł pod moje nogi.
-Wstawaj!-skarciłam go.
-Och, nie zabijaj mnie wielka...
-Czy mam ci przypomnieć co się stało?-zapytałam.
-Nie, bo będę płakać...-odparł.
-No to wstawaj!-rozkazałam.
-Tak jest królowo!-krzyknął i zasalutował. Julia ciągle się z nas śmiała, a Odd ledwo się powstrzymywał.
-To nie jest śmieszne!-wrzasnęłam.
-Jest!-odparli i wybuchli jeszcze głośniej (kropki to przrwa na śmiech-B-b-bo...-trochę ogarnęła się Julia-k-k-kar-ral-raluchy... one...-przerwała i wskazała ręką za mnie. Odwróciłam się i zobaczyłam potworki z przekrzywionym głowami, które patrzyły się na nas ze strachem, zdziwieniem oraz chęcią odwrócenia się i zwiania przed takimi chorymi psyhicznie debilami, na których wyglądamy.
-Yyy... To przez Odd'a!-powiedziałam do nich, a one powiedziały:
-Jesteście dziwni!
-Od kiedy... one mówią...?-przeraziłam się.
-Odkąd to odblokowałam!-wyszczerzyła się szatynka.
-What!?-zdziwił się Włoch, a ona się zaśmiała-Ale jak!?
-Nie powiedziałam wam o mojej mocy?-zdziwiła się.
-No nie!-odparłam.
-No więc: Jak strzelę w potwora to mam do wyboru różne opcje. Najpierw miałam tylko 2, ale to jest jak w grze komputerowej i się inne odblokowuje. No i ta jest nowa-wyszczerzyła się.
-Okej... Chodźmy do wieży!-zarządziłam i zaczęliśmy jej szukać. No i uciekać przed potworami.
-Jezus Maria!-wrzasnął Odd po godzinie chodzenia po Lyoko.
-Nie jestem Jezus!-zaprotestowałam.
-A ja Maria!-dodała Julia-Ani na odwrót!
-Ha ha ha... Bardzo śmieszne... Już... Ehe, ehe... Nie mogę!-wydyszał Włoch.
-Ulrich mówił, że nigdy nie byłeś dobry z wf-u, ale, że aż...-przerwałam gdy kapnęłam się, że go już nie ma. Ups...-Sorry, ja nie...
-Spoko...-odparł-Już się wypłakałem, a poza tym może Jerry go ocali...
-Mam nadzieję...-dodała Julia-Potwory! Uciekajmy!
-Walczmy!-oczywiście bezmyślnie powiedział Odd.
-Pragnę zauważyć, iż szanowny pan Odd Della Robia nie wziął pod uwagę w swej rozbudowanej wypowiedzi, że nie posiadamy zbyt licznych punktów życia, ponieważ wdawaliśmy się w walki z tymi stworzeniami bożymi oraz... Wiejemy!-przerwałam i wszyscy ruszyliśmy przed siebie.

(perspektywa Julii)
-Wieża...-wysapał Odd-To... jest... cud... i...
-Nie marnuj tlenu!-powiedziałam. Po chwili byliśmy już w wieży i usiedliśmy na podłodze-I co teraz będzie?
-Nie wiem...-odparł.
-Ja też...
-Nie ma Yumi, Williama, Aelity, Ulricha, a z Jerrym dzieje się coś nie dobrego...-stwierdził Odd.
-...A my siedzimy w wirtualnym świecie, w jakiejś wieży otoczeni przez potwory i...-kontynuowałam.
-...i jestem głodny-dodał.
-Odd!
-No co?
-Jak ty z nim wytrzymujesz, Patry...? GDZIE ONA JEST!?!?!?
-Dlaczego!!!!!!!!??????
*facepalm*

2 komentarze:

  1. Super wpis, tylko zaczynam się trochę martwić o Jeremiego, Aelitę, Yumi, Ulricha no i Willusia <3. No i te dziewczyny Elita i ta druga (imienia zapomniałam xD) Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. 51 yr old Business Systems Development Analyst Bevon Prawle, hailing from Rimouski enjoys watching movies like "Truman Show, The" and Yoga. Took a trip to Timbuktu and drives a Prelude. post informacyjny

    OdpowiedzUsuń