O matko!
-J... ja... ci...ę też-powiedział Włoch.
-To może choćmy na spacer do parku-zaproponowałam.
-Okej-zgodził się Odd.
Spacerowaliśmy alejkami w parku ok. godziny, a później usiedliśmy na ławce przy dużym drzewie i zaczęliśmy gadać o różnych rzeczach.
-Patrz!-wykrzyknął blondyn, wskazując palcem za mnie. Gdy się obróciłam zauważyłam Jeremiego bięgnącego w naszą stronę. Machał rękami jak opętany we wszystkie strony.
-Wow! Niewiedziałem, że umiesz tak szybko biegać-chamsko powiedział Odd.
-X... A... XA...-sapał Jeremi.
-X.A.N.A. atakuje!?-wrzasnęłam.
-T... ta...-wciąż nie mógł złapać oddechu.
-Co teraz zrobimy!?-przeraźił się moój chłopak.
-Właśnie? Przecież Aelita i chłopaki są chorzy-zauważyłam.
-Pati! Idź po Yumi do jej domu, a ja z Odd'em poszukamy kogoś do pomocy-Jeremi w końcu mógł coś powiedzieć-Później użyję nowego programu wykasującego pamięć, który stworzyłem i gotowe!
-Ale ja nieznam adresu Yumi-powiedziałam.
-To nic-odparł Odd, wyjął z kieszeni jakąś kartkę i coś na niej napisał-Tu masz jej adres.Pośpiesz się.
-Ok-zgodziłam się i pobiegłam w stronę ulicy.
-Spotykamy się w fabryce!-krzyknął za mną okularnik.
Po jakiś 15 min stałam z Yumi i Hirokim w windzie do fabryki (ich rodzice gdzieś pojechali więc starsza siotra musiała zająć się bratem, ale to nawet dobrze, bo może nam pomoże).
-O! Widzę, że mamy nowego pomocnika-powiedział Jeremi-Idźcie do skanerów. Odd i jakaś Martyna są już w Lyoko.
-Lyoko?-zdziwiłJapończyk-A co to jest?
-To taki świat... Ale i tak zapomnisz...-odparła Yumi.
-Niewydaje mi się...-dodał Hiroki i wszedł do skanera.
Po wypowiedzeniu dwókrotnie regułki przez Jeremiego cała nasza trójka znalazła się w Lyoko. Gdy się zwirtualizowałam, zobaczyłam Odd'a i... o matko!
------------------------------------------
Hejka!
Sorki, że tak długo nie pisałam, ale nie miałam weny :(. Ten rozdział "stworzyłam" w notatniku w środę, gdy jechałam na wycieczkę szkolną więc nie mogłam go wstawić :c. Mam nadzieję, że się nie gniewacie. Jutro postaram wstawić nexta.
Proszę o komentarze i pozdrawiam :)
Juli -_-
Translate
sobota, 31 maja 2014
środa, 14 maja 2014
Rozdział 6
Rozdział 6
-Odd!-krzyknęłam, jakbym zobaczyła ducha.
-To tak mi dziękujesz?-zaśmiał się Odd-Gdyby nie ja leżałabyś na podłodze.
-Gdyby ciebie tu nie było nie wpadłabym na ciebie i prawie bym się nie przewróciła-odparłam.
-Dobra... Nie kłóćmy się.-powiedział Odd-Lepiej chodźmy na śniadanie.
-Ok-odpowiedziałam i razem z Odd'em poszłam do stołówki.
-Odd!-krzyknęłam, jakbym zobaczyła ducha.
-To tak mi dziękujesz?-zaśmiał się Odd-Gdyby nie ja leżałabyś na podłodze.
-Gdyby ciebie tu nie było nie wpadłabym na ciebie i prawie bym się nie przewróciła-odparłam.
-Dobra... Nie kłóćmy się.-powiedział Odd-Lepiej chodźmy na śniadanie.
-Ok-odpowiedziałam i razem z Odd'em poszłam do stołówki.
* * *
"Po jakimś tygodniu bardzo zbliżyłam się do Odd'a. Nie! Chciałam... Yyy... Zaprzyjaźniłam się z nim. Kogo ja oszukuję?! Przecież się w nim zakochałam! Spokojnie Pati... Ogarnij się." myślałam, gdy na śniadanie przyszedł Odd.
-Hej!-przywitał się.
-Siemka!-odparłam.
Po jakiś 10 min Odd znów się odezwał.
-Pati?-wyszeptał.
-Co?-zapytałam się dość nie wyraźnie, bo miałam kawałek tosta w ustach.
-Czy chciałabyś po śniadaniu...-niepewnie zaczął-...Pójść ze mną... Yyy... Do kina?
-Z miłą chęcią-odpowiedziałam, a Odd się uśmiechnął.
Po pół godzinie siedziałam w ciemnej sali obok mojego... przyjaciela? To chyba dobre określenie. Później poszliśmy do kawiarni i Odd... pocałował mnie! Tak! Hurra!!! I zostałam jego dziewczyną! Tak!!!
-Pati!-dopiero teraz usłyszałam głos mojego chłopaka.
-Sorry... Zamyśliłam się...-wyszeptałam.
-To ja przepraszam... Nie powinienem...-również wyszeptał Odd.
-Nie!-wrzasnęłam i wszyscy na mnie popatrzyli-Ja cię... kocham...-wyznałam, a Odd zaniemówił.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeszcze raz sorry za takie krótkie rozdziały, ale jak już wspominałam nie mam czasu na pisanie dłuższych. W związku z tym nie będę ich wstawiała codziennie. Dziękuję za zrozumienie i pozdrawiam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeszcze raz sorry za takie krótkie rozdziały, ale jak już wspominałam nie mam czasu na pisanie dłuższych. W związku z tym nie będę ich wstawiała codziennie. Dziękuję za zrozumienie i pozdrawiam.
sobota, 10 maja 2014
Rozdział 5
Rozdział 5
Gdy trafiam do Lyoko czuję się dziwnie. Wszystko jest inne niż w naszym świecie. Ja też. Mam na sobie czarny strój z niebieskimi pasami, które są ułożone nieregularnie. Moje buty są w kolorze pasków.
-Aaa!-nagle wrzasnęłam. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś potwora.
-To krab!-usłyszałam głos Jeremiego-Zabij go!
-Ale jak?!-zamarłam-Aaa!
Potwór znów strzelił. Nagle pojawiła się Aelita i Odd, a zaraz po nich Ulrich.
-Uważajcie!-krzyknął Jeremi-Idzie 5 karaluchów!
-Aaa!-wrzasnęłam, bo coś we mnie strzeliło.
-Patrycja!-krzyknęła Aelita-Skup się i pomyś o broni!
Posłusznie zamyśliłam się. Nagle strzeliłam strzeliłam kulą prądu prosto w Odd'a.
-Co to było?!-zapytał.
-To ja!-przyznałam się-Sorry...
-Spoko-odparł Odd-Na taką ładną dziewczynę nie mogę się gniewać.
Zarumieniłam się.
-Odd!-wrzasnął Jeremi-Później poflirtujesz z Pati!
Zaczęłam strzelać w potwory. Z początku mi to nie wychodziło, ale po chwili szło mi lepiej. Zabiłam dwa karaluchy, a później razem z Odd'em i Ulrichem odprowadziliśmy Aelitę do wieży. Później Jeremi ściągnął nas na ziemię. Gdy wróciliśmy do Kadic na korytarzu spotkaliśmy Yumi i Williama.
-Czy coś nas ominęło-zapytała Japonka.
-Nie-odparł Odd-Tylko razem z Pati znowu uratowaliśmy świat.
-Chodźmy lepiej na kolację, bo jestem głodny-zaproponował William.
-Ok-zgodziliśmy się i poszliśmy na kolację.
Gdy wróciłyśmy z Aelitą do pokoju poszłyśmy spać.
Gdy trafiam do Lyoko czuję się dziwnie. Wszystko jest inne niż w naszym świecie. Ja też. Mam na sobie czarny strój z niebieskimi pasami, które są ułożone nieregularnie. Moje buty są w kolorze pasków.
-Aaa!-nagle wrzasnęłam. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś potwora.
-To krab!-usłyszałam głos Jeremiego-Zabij go!
-Ale jak?!-zamarłam-Aaa!
Potwór znów strzelił. Nagle pojawiła się Aelita i Odd, a zaraz po nich Ulrich.
-Uważajcie!-krzyknął Jeremi-Idzie 5 karaluchów!
-Aaa!-wrzasnęłam, bo coś we mnie strzeliło.
-Patrycja!-krzyknęła Aelita-Skup się i pomyś o broni!
Posłusznie zamyśliłam się. Nagle strzeliłam strzeliłam kulą prądu prosto w Odd'a.
-Co to było?!-zapytał.
-To ja!-przyznałam się-Sorry...
-Spoko-odparł Odd-Na taką ładną dziewczynę nie mogę się gniewać.
Zarumieniłam się.
-Odd!-wrzasnął Jeremi-Później poflirtujesz z Pati!
Zaczęłam strzelać w potwory. Z początku mi to nie wychodziło, ale po chwili szło mi lepiej. Zabiłam dwa karaluchy, a później razem z Odd'em i Ulrichem odprowadziliśmy Aelitę do wieży. Później Jeremi ściągnął nas na ziemię. Gdy wróciliśmy do Kadic na korytarzu spotkaliśmy Yumi i Williama.
-Czy coś nas ominęło-zapytała Japonka.
-Nie-odparł Odd-Tylko razem z Pati znowu uratowaliśmy świat.
-Chodźmy lepiej na kolację, bo jestem głodny-zaproponował William.
-Ok-zgodziliśmy się i poszliśmy na kolację.
Gdy wróciłyśmy z Aelitą do pokoju poszłyśmy spać.
* * *
-Aaa...-zajęczała Aelita i tym sposobem mnie obudziła.
-Co się stało?-powiedziałam zaspanym głosem i ziewnęłam.
-Chyba jestem chora-odpowiedziała.
-Zaczekaj-zarządziłam-Pójdę do toalety i zaprowadzę cię do pielęgniarki.
-Dobrze.
W gabinecie dowiedziałyśmy się, że Aelita ma grypę tak jak 75% uczniów, więc nie ma lekcji, i że moja współlokatorka musi zostać w sali gimnastycznej, w której zrobiono coś a la salę szpitalną.
-Ale muszę?-załamała się Aelita.
-Nie marudź dziecko! A ty idź stąd, bo czekają następni-zdenerwowała się pielęgniarka i mnie wygoniła. Szłam korytarzem zrozpaczona. Co ja mam teraz robić? Yumi jest w domu, Ulrich i William stali w kolejce z innymi chorymi, Jeremi zajęty jest swoim laptopem (jak zawsze), a Odd, to Odd. Chyba jestem na niego zdana. O nie! Nagle wpadłam na kogoś i prawie się przewróciłam, ale ten ktoś mnie złapał. To był...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorry za takie krótkie rozdziały, ale nie mam czasu na pisanie dłuższych. Jak nie macie co robić wejdźcie na bloga mojej przyjaciółki: kod-lyoko-moje-opowiadanko.blogspot.com
Pozdrawiam
-Julisia
-Zaczekaj-zarządziłam-Pójdę do toalety i zaprowadzę cię do pielęgniarki.
-Dobrze.
W gabinecie dowiedziałyśmy się, że Aelita ma grypę tak jak 75% uczniów, więc nie ma lekcji, i że moja współlokatorka musi zostać w sali gimnastycznej, w której zrobiono coś a la salę szpitalną.
-Ale muszę?-załamała się Aelita.
-Nie marudź dziecko! A ty idź stąd, bo czekają następni-zdenerwowała się pielęgniarka i mnie wygoniła. Szłam korytarzem zrozpaczona. Co ja mam teraz robić? Yumi jest w domu, Ulrich i William stali w kolejce z innymi chorymi, Jeremi zajęty jest swoim laptopem (jak zawsze), a Odd, to Odd. Chyba jestem na niego zdana. O nie! Nagle wpadłam na kogoś i prawie się przewróciłam, ale ten ktoś mnie złapał. To był...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorry za takie krótkie rozdziały, ale nie mam czasu na pisanie dłuższych. Jak nie macie co robić wejdźcie na bloga mojej przyjaciółki: kod-lyoko-moje-opowiadanko.blogspot.com
Pozdrawiam
-Julisia
piątek, 9 maja 2014
Rozdział 4
Rozdział 4
Stoję pod ścianą stołówki i uważnie przyglądam się moim przyjaciołom. Rozmawiają o mnie i o Lyoko. Co chwilę któryś z nich spogląda w moją stronę. Nagle z krzesła wstał Odd i zawołał mnie ruchem ręki. Pośpiesznie podeszłam do stolika.
-Po długich dyskusjach...-zaczął swą przemowę Jeremi-...wspólnie stwierdziliśmy, iż twoja osoba...
-Zgadzamy się!-wrzasnął Odd, który nie mógł już wytrzymać. To wkurzyło okularnika.
-Bardzo Wam dziękuję.-wyszeptałam-I bardzo Was przepraszam za to, że Was śledziłam.
-Nie ma sprawy-powiedziała Yumi-Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz o Lyoko.
-Obiecuję-obiecałam.
Po kolacji wróciłam z Aelitą do pokoju i jeszcze raz jej podziękowałam. Później obydwie poszłyśmy spać.
Stoję pod ścianą stołówki i uważnie przyglądam się moim przyjaciołom. Rozmawiają o mnie i o Lyoko. Co chwilę któryś z nich spogląda w moją stronę. Nagle z krzesła wstał Odd i zawołał mnie ruchem ręki. Pośpiesznie podeszłam do stolika.
-Po długich dyskusjach...-zaczął swą przemowę Jeremi-...wspólnie stwierdziliśmy, iż twoja osoba...
-Zgadzamy się!-wrzasnął Odd, który nie mógł już wytrzymać. To wkurzyło okularnika.
-Bardzo Wam dziękuję.-wyszeptałam-I bardzo Was przepraszam za to, że Was śledziłam.
-Nie ma sprawy-powiedziała Yumi-Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz o Lyoko.
-Obiecuję-obiecałam.
Po kolacji wróciłam z Aelitą do pokoju i jeszcze raz jej podziękowałam. Później obydwie poszłyśmy spać.
* * *
-Drrry...!!!-obudził mnie dźwięk budzika. Wstałam z łóżka i poszłam do toalety. Gdy wróciłam, ubrałam się i razem z różowo-włosą poszłyśmy na śniadanie.
-Hej!-powitał nas Odd-Co tak późno? Zdążyłem już zjeść 5 dokładek i...
-Dobra Odd, nie musisz nam tego mówić-przerwałam mu.
-Właśnie. Lepiej się pośpieszmy, bo za 10 minut zaczyna się wf-dodała Aelita i wszyscy zaczęliśmy jeść śniadanie. Później wf-ie była geografia, matematyka i fizyka. Po lekcji z panią Hertz wszyscy poszliśmy na obiad.
-Gdzie Jeremi?-zapytała się Aelita. Dopiero teraz zauważyłam, że go nie ma. Nagle zza rogu wybiegł okularnik.
-O tu jest-powiedział Ulrich.
-X.A.N.A. atakuje-wrzasnął.
-O nie!-"zawył" Odd-Mój obiad.
Wszyscy oprócz Yumi i Williama pognaliśmy do fabryki. Ja w przeciwieństwie do Odd'a byłam wniebowzięta. Gdy dotarliśmy do skanerów dowiedziałam się co i jak.
-Transfer Patrycji, skan Patrycji, wirtualizacja...
-------------------------------------------------------------
Jest 4 rozdział. Bardzo proszę o komentarze :)
Pozdrawiam
-Julia :3
-Gdzie Jeremi?-zapytała się Aelita. Dopiero teraz zauważyłam, że go nie ma. Nagle zza rogu wybiegł okularnik.
-O tu jest-powiedział Ulrich.
-X.A.N.A. atakuje-wrzasnął.
-O nie!-"zawył" Odd-Mój obiad.
Wszyscy oprócz Yumi i Williama pognaliśmy do fabryki. Ja w przeciwieństwie do Odd'a byłam wniebowzięta. Gdy dotarliśmy do skanerów dowiedziałam się co i jak.
-Transfer Patrycji, skan Patrycji, wirtualizacja...
-------------------------------------------------------------
Jest 4 rozdział. Bardzo proszę o komentarze :)
Pozdrawiam
-Julia :3
czwartek, 8 maja 2014
Rozdział 3 cz. 2
Rozdział 3 cz. 2
Po pierwszym dniu lekcji leżę sobie na moim łóżku. Na przeciwko mnie siedzi Aelita i sms'uje z Jeremi. Czas na realizację mojego planu.
-Aelita...
-Tak?
-Muszę ci coś powiedzieć.
-Słucham-odpowiedziała Aelita.
-Ja... no... yyy... Wszystko wiem-wyszeptałam.
-Nie rozumiem-odparła różowo-włosa.
-Yyy... Chodzi o Lyoko!-wrzasnęłam- W nocy wszystko słyszałam! Później poszłam za tobą i schowałam się w kącie tak, żebyście mnie nie widzieli. Wiem o wszystkim! Błagam, poproś Jeremiego o nie używanie "powrotu do przeszłości"! Ciebie na pewno posłucha!
Aelita nic nie powiedziała, ale po jej minie wywnioskowałam, że jest zszokowana, przerażona, ale też ciekawa.
-Ale... Jak to... Jak mam im powiedzieć?
-Proszę... On cię bardzo lubi... Posłucha cię...-wyszeptałam.
-A inni?-zapytała Aelita.
-Przekonasz ich-powiedziałam.
-No dobrze-zgodziła się-Postaram się.
-Dziękuję! Ja wam z chęcią pomogę-wykrzyknęłam i przytuliłam Aelitę.
-Bo mnie udusisz-wyszeptała, a ja ją puściłam-Chodźmy na kolację zanim Odd wszystko zje.
Zaśmiałyśmy się i poszłyśmy do stołówki.
Po pierwszym dniu lekcji leżę sobie na moim łóżku. Na przeciwko mnie siedzi Aelita i sms'uje z Jeremi. Czas na realizację mojego planu.
-Aelita...
-Tak?
-Muszę ci coś powiedzieć.
-Słucham-odpowiedziała Aelita.
-Ja... no... yyy... Wszystko wiem-wyszeptałam.
-Nie rozumiem-odparła różowo-włosa.
-Yyy... Chodzi o Lyoko!-wrzasnęłam- W nocy wszystko słyszałam! Później poszłam za tobą i schowałam się w kącie tak, żebyście mnie nie widzieli. Wiem o wszystkim! Błagam, poproś Jeremiego o nie używanie "powrotu do przeszłości"! Ciebie na pewno posłucha!
Aelita nic nie powiedziała, ale po jej minie wywnioskowałam, że jest zszokowana, przerażona, ale też ciekawa.
-Ale... Jak to... Jak mam im powiedzieć?
-Proszę... On cię bardzo lubi... Posłucha cię...-wyszeptałam.
-A inni?-zapytała Aelita.
-Przekonasz ich-powiedziałam.
-No dobrze-zgodziła się-Postaram się.
-Dziękuję! Ja wam z chęcią pomogę-wykrzyknęłam i przytuliłam Aelitę.
-Bo mnie udusisz-wyszeptała, a ja ją puściłam-Chodźmy na kolację zanim Odd wszystko zje.
Zaśmiałyśmy się i poszłyśmy do stołówki.
środa, 7 maja 2014
Rozdział 3
Rozdział 3
Nagle ze snu wyrwał mnie jakiś hałas. Ktoś dobijał się do naszego pokoju. Już miałam wstać, ale zobaczyłam, że Aelita otwiera drzwi.
-X.A.N.A. zaatakował-usłyszałam głos Jeremiego.
-Ciiiiiii...-wyszeptała Aelita-Bo obudzisz Patrycję.
-Sorry...-powiedział okularnik.
-Spoko. Idź do fabryki, a ja zaraz przyjdę. Muszę się przebrać-odpowiedziała moja współlokatorka.
-Ok-odparł Jeremi i pewnie pobiegł do tej fabryki. Wymyśliłam, że wezmę moje ubranie, pójdę do łazienki, przebiorę się i będę śledzić Aelitę.
-Ooo!... Hej Pati!... Czemu wstałaś?-zdziwiła się różowo-włosa.
-A nie, nic! Znaczy wstałam do toalety-skłamałam chowając ubrania za plecami.
-Aaa... To dobrze!... Yyy... Chodziło mi o to, że... No... Ktoś walił w drzwi-powiedziała-Dlatego wstałam. Myślałam, że ten hałas cię obudził.
-Nie!-krzyknęłam-Idę do tej toalety!
Wybiegłam z pokoju. Szybko przebrałam się i pobiegłam za odchodzącą Aelitą, oczywiście tak, żeby mnie nie widziała. Po jakimś czasie dotarłyśmy do fabryki. Moja współlokatorka wsiadła do windy. Czekałam na nią, a gdy przyjechała wskoczyłam w jej wnętrze i nacisnęłam jakiś przycisk. Gdy wysiadłam z windy zobaczyłam Jeremiego przy jakimś komputerze. Schowałam się w kącie i przysłuchiwałam się wszystkiemu. Zauważyłam, że Jeremi rozmawia z moimi pozostałymi przyjaciółmi, ale ich nie widziałam. Dopiero po chwili zrozumiałam, że oni są w wirtualnym świecie, który nazywa się Lyoko. Już miałam wyjść z ukrycia, ale zauważyłam, że wszyscy już wrócili. Rozmawiali o czymś. Wspominali jakieś wydarzenie. Mówili coś o "powrocie do przeszłości". Zrozumiałam, że gdy wyjdę z ukrycia Jeremi użyje tego i nie będę nic pamiętała. Nie. Nie zrobię tak. Mam pomysł...
Nagle ze snu wyrwał mnie jakiś hałas. Ktoś dobijał się do naszego pokoju. Już miałam wstać, ale zobaczyłam, że Aelita otwiera drzwi.
-X.A.N.A. zaatakował-usłyszałam głos Jeremiego.
-Ciiiiiii...-wyszeptała Aelita-Bo obudzisz Patrycję.
-Sorry...-powiedział okularnik.
-Spoko. Idź do fabryki, a ja zaraz przyjdę. Muszę się przebrać-odpowiedziała moja współlokatorka.
-Ok-odparł Jeremi i pewnie pobiegł do tej fabryki. Wymyśliłam, że wezmę moje ubranie, pójdę do łazienki, przebiorę się i będę śledzić Aelitę.
-Ooo!... Hej Pati!... Czemu wstałaś?-zdziwiła się różowo-włosa.
-A nie, nic! Znaczy wstałam do toalety-skłamałam chowając ubrania za plecami.
-Aaa... To dobrze!... Yyy... Chodziło mi o to, że... No... Ktoś walił w drzwi-powiedziała-Dlatego wstałam. Myślałam, że ten hałas cię obudził.
-Nie!-krzyknęłam-Idę do tej toalety!
Wybiegłam z pokoju. Szybko przebrałam się i pobiegłam za odchodzącą Aelitą, oczywiście tak, żeby mnie nie widziała. Po jakimś czasie dotarłyśmy do fabryki. Moja współlokatorka wsiadła do windy. Czekałam na nią, a gdy przyjechała wskoczyłam w jej wnętrze i nacisnęłam jakiś przycisk. Gdy wysiadłam z windy zobaczyłam Jeremiego przy jakimś komputerze. Schowałam się w kącie i przysłuchiwałam się wszystkiemu. Zauważyłam, że Jeremi rozmawia z moimi pozostałymi przyjaciółmi, ale ich nie widziałam. Dopiero po chwili zrozumiałam, że oni są w wirtualnym świecie, który nazywa się Lyoko. Już miałam wyjść z ukrycia, ale zauważyłam, że wszyscy już wrócili. Rozmawiali o czymś. Wspominali jakieś wydarzenie. Mówili coś o "powrocie do przeszłości". Zrozumiałam, że gdy wyjdę z ukrycia Jeremi użyje tego i nie będę nic pamiętała. Nie. Nie zrobię tak. Mam pomysł...
wtorek, 6 maja 2014
Rozdział 1
Gdy przekraczam próg Kadic czuję się dziwnie.Zatrzymuje się i rozglądam dookoła. Moją uwagę przyciąga grupka dzieciaków stojąca na końcu korytarza. Wśród nich jest różowo-włosa dziewczyna, Japonka, dwóch brunetów, okularnik i blondyn z fioletowym paskiem na włosach.
-Szybciej! Muszę zdążyć do pracy!-tata przerywa moje myśli. Ciągnie mnie za rękę w kierunku gabinetu dyrektora.
-Aaa... To ty będziesz ze mną mieszkać-odpowiada.
-Tak. Jestem Patrycja.A ty?-staram się być miła.
-Skoro musisz wiedzieć to Vicky-mówi nawet na mnie nie spoglądając.
-Aaa...-odpowiadam.Czuję, że mnie nie lubi.Staram się tym nie zamartwiać i odstawiam swoją walizką. Nagle do pokoju wchodzi jakiś facet. Mówi, że ma na imię Jim, i że mam iść na obiad. Niechętnie ruszam za nim w kierunku stołówki. Mam ochotę być sama. Ta Vicky zepsuła mi humor. Po chwili siadam w rogu i zaczynam grzebać w ziemniakach. Nie jestem głodna. Nagle z głośników słyszę:
-Uczniowie! Pragnę powitać w szkole nową uczennicę Patrycję! Pochodzi z Polski, ale od pięciu lat mieszka we Francji...-mówi dyrektor, a mi robi się słabo. Jestem odważna, ale wśród obcych nieśmiała. Pochylam się nad obiadem i udaję, że jem. Później Delmas mówi coś o jakiejś Sissi i jego głos cichnie. Nagle ktoś siada obok mnie. To ta różowo-włosa dziewczyna, którą widziałam na korytarzu.
-Cześć!-wita mnie-Jestem Aelita. Widziałam twoją reakcję na komunikat dyrektora. Nie martw się tym. Ja też byłam tą "nową". Vicky też się nie martw. Ona taka jest. Obchodzą ją tylko plotki i jej czubek nosa.
Mimowolnie zaśmiałam się.
-Ale skąd wiedziałaś, że mieszkam z Vicky?-zdziwiłam się.
-Widziałam cię gdy wchodziłaś do jej pokoju. Jak chcesz możemy spytać się Delmasa, czy możesz mieszkać ze mną.-powiedziała Aelita.
-Naprawdę? Zrobiłabyś to dla mnie?-zapytałam.
-Oczywiście, czego się nie robi dla przyjaciół-odpowiedziała.
-Przyjaciół?-zdziwiłam się-Kiedyś miałam przyjaciółkę, ale w Polsce. Odkąd mieszkam we Francji nikt nigdy mnie nie lubił.
-Teraz to się zmieni. Będziemy przyjaciółkami.-pocieszyła mnie Aelita-A teraz chodźmy do dyrektora.-dodała i razem pobiegłyśmy do gabinetu Delmasa.
Gdy przekraczam próg Kadic czuję się dziwnie.Zatrzymuje się i rozglądam dookoła. Moją uwagę przyciąga grupka dzieciaków stojąca na końcu korytarza. Wśród nich jest różowo-włosa dziewczyna, Japonka, dwóch brunetów, okularnik i blondyn z fioletowym paskiem na włosach.
-Szybciej! Muszę zdążyć do pracy!-tata przerywa moje myśli. Ciągnie mnie za rękę w kierunku gabinetu dyrektora.
* * *
-Witamy w Kadic, Patrycjo!-mówi Delmas-Tu masz klucze do pokoju. Idź już, a ja porozmawiam z twoim ojcem.
* * *
Gdy wchodzę do pokoju 176 widzę dziewczynę z komórką siedzącą na łóżku.
-Cześć- witam ją.-Aaa... To ty będziesz ze mną mieszkać-odpowiada.
-Tak. Jestem Patrycja.A ty?-staram się być miła.
-Skoro musisz wiedzieć to Vicky-mówi nawet na mnie nie spoglądając.
-Aaa...-odpowiadam.Czuję, że mnie nie lubi.Staram się tym nie zamartwiać i odstawiam swoją walizką. Nagle do pokoju wchodzi jakiś facet. Mówi, że ma na imię Jim, i że mam iść na obiad. Niechętnie ruszam za nim w kierunku stołówki. Mam ochotę być sama. Ta Vicky zepsuła mi humor. Po chwili siadam w rogu i zaczynam grzebać w ziemniakach. Nie jestem głodna. Nagle z głośników słyszę:
-Uczniowie! Pragnę powitać w szkole nową uczennicę Patrycję! Pochodzi z Polski, ale od pięciu lat mieszka we Francji...-mówi dyrektor, a mi robi się słabo. Jestem odważna, ale wśród obcych nieśmiała. Pochylam się nad obiadem i udaję, że jem. Później Delmas mówi coś o jakiejś Sissi i jego głos cichnie. Nagle ktoś siada obok mnie. To ta różowo-włosa dziewczyna, którą widziałam na korytarzu.
-Cześć!-wita mnie-Jestem Aelita. Widziałam twoją reakcję na komunikat dyrektora. Nie martw się tym. Ja też byłam tą "nową". Vicky też się nie martw. Ona taka jest. Obchodzą ją tylko plotki i jej czubek nosa.
Mimowolnie zaśmiałam się.
-Ale skąd wiedziałaś, że mieszkam z Vicky?-zdziwiłam się.
-Widziałam cię gdy wchodziłaś do jej pokoju. Jak chcesz możemy spytać się Delmasa, czy możesz mieszkać ze mną.-powiedziała Aelita.
-Naprawdę? Zrobiłabyś to dla mnie?-zapytałam.
-Oczywiście, czego się nie robi dla przyjaciół-odpowiedziała.
-Przyjaciół?-zdziwiłam się-Kiedyś miałam przyjaciółkę, ale w Polsce. Odkąd mieszkam we Francji nikt nigdy mnie nie lubił.
-Teraz to się zmieni. Będziemy przyjaciółkami.-pocieszyła mnie Aelita-A teraz chodźmy do dyrektora.-dodała i razem pobiegłyśmy do gabinetu Delmasa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)